Annabelle Minerals - eko kosmetyki do makijażu w dobrej cenie



Nie skłamię, jeśli powiem, że jestem zachwycona produktami tej firmy. Są wegańskie i bardzo wydajne, a do tego nie zapychają porów! Mały minus za plastikowe opakowania, ale jak widać nie można mieć wszystkiego.

W mojej kolekcji znajduje się podkład matujący, dwa róże do policzków w kolorze Sunrise i Nude - jeden na lato, drugi na zimę - oraz dwa cienie do powiek w odcieniach czerni i brązu. Oprócz tego mam pędzelki do różu, do podkładu i dwa do cieni do powiek. Są wykonane z laminowanego bambusa i syntetycznego włosia (niestety syntetycznego, ale dzięki temu są hipoalergiczne i wegańskie). 

Jest to dość minimalistyczny zestaw, ale właśnie o to chodzi! Jest tu wszystko, czego potrzebuję, żeby wykonać mój ulubiony make-up no make-up. 


Nie lubię silnego makijażu i ciarki przechodzą mi po plecach na myśl o ciężkich napchanych silikonami podkładach, które tworzą na twarzy coś na kształt maski. Tego rodzaju makijaż świetnie wygląda na zdjęciach i w świetle reflektorów, ale na ulicy - zgroza! Nie mówiąc już o często spotykanym u Polek "marginesie" między niedokładnie roztartym podkładem a ciałem. 


Z Annamelle Minerals nic takiego mi nie grozi. Makijaż jest ultralekki i delikatny, ale utrzymuje się praktycznie przez cały dzień i nie muszę dokonywać żadnych drobnych poprawek, żeby wyglądać dobrze :) Dla mnie ideolo. W dodatku nie czuję go w ogóle na skórze w ciągu dnia, a moja skóra jest bardzo wrażliwa, więc po prostu źle się czuję z ciężkim makijażem.


PODKŁAD

Zacznijmy od podkładu. Nakładam go po umyciu twarzy i nałożeniu kremu. Krem to bardzo ważny punkt, bo kosmetyki mineralne z racji swojej sypkiej postaci mogą spowodować wrażenie suchości i ściągnięcia. Krem temu zaradzi. Podkład jest drobno zmielony, rozciera się perfekcyjnie, nie pozostawia smug. Przed użyciem odwracam pudełeczko do góry dnem i dopiero potem otwieram. Dzięki temu odpowiednią ilość kosmetyku mam już na wieczku gotową do aplikacji. Wystarczy mała ilość, żeby zmatowić skórę, dwa razy nakładam proszek na pędzel. Muszę jednak przyznać  że moja skóra sama z siebie jest dość matowa. To zasługa genów, diety i delikatnego, ale dokładnego mycia twarzy rano i wieczorem. Po użyciu podkładu nie potrzebuję już pudru, dzięki temu oszczędzam czas i pieniądze.



Skład podkładu Golden Light (INCI):
Titanium Dioxide, Mica, Iron Oxides, Zinc Oxide

Jak widać skład jest bardzo prosty, minimalistyczny wręcz, co bardzo lubię :) Dwutlenek tytanu, mika, tlenek żelaza i tlenek cynku. Dwutlenek tytanu i tlenek cynku to dwa odcienie bieli, zaś tlenek tytanu ma kolor czerwony. Mika to pigment perłowy, odbijający światło.


RÓŻ

Róż jest zamknięty w takim samym eleganckim opakowaniu jak podkład, ok. 4g. Nadaje policzkom delikatny rumieniec, który wygląda zupełnie jak naturalny. Ten efekt bardzo mi się podoba. Aby uzyskać głębszy kolor, wystarczy musnąć policzki kilka razy. Jak już wspominałam odcienia Nude używam zimą, kiedy moja cera z braku słońca robi się jaśniejsza, a jej kolor chłodny. Natomiast latem wystarczy, że wyjdę na słońce i już koloryt skóry jest bardziej brzoskwiniowy. Bardzo szybko się opalam, dlatego Sunrise idealnie współgra z kolorem moich policzków. Pewnie Nude też by pasował, bo jest bardzo dyskretny i niezobowiązujący, ale zostawię go sobie na zimę.



Skład różu Nude (INCI):

Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxides




Skład różu Sunrise (INCI):
Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines

W obu różach występuje dwutlenek tytanu, mika, tlenek cynku i tlenek żelaza, ale w innych proporcjach niż w przypadku podkładu. Różnią się tylko dodatkiem ultramaryny w różu Sunrise.



CIENIE

Myślałam, że cienie będą się osypywać i nie obędzie się bez bazy. Byłam w błędzie! Trzymają się nawet lepiej niż te drogeryjne prasowane. Nakładam je pędzelkiem na czyste powieki. Ważne jest aby "wetrzeć" cień w końcówkę pędzelka dotykając nim proszku nasypanego na pokrywkę. Tak jest najłatwiej nakładać zarówno cienie, jak i podkład. Jeżeli na pędzelku będzie za dużo cienia, najlepiej go delikatnie strzepać. Mimo fantastycznej struktury cieni, czasem zdarza mi się jednak zabrudzić trochę policzki przy aplikacji. Żeby tego uniknąć nakładam cień przed nałożeniem podkładu. Wtedy bez trudu i ryzyka marnowania kosmetyku można zmyć okruszki, które trafiły nie tam, gdzie trzeba. Proste :) Podzielę się jeszcze przydatnym trickiem - kiedy mam ochotę na bardziej dziewczęcy look nakładam róż też na powieki, sprawdza się równie dobrze jako cień do powiek.



Skład cienia Smoky (INCI):

Mica, Titanium Dioxide, Kaolin, Silk, CI 77499



Skład cienia Chocolate (INCI):

Mica, Titanium Dioxide, Silk, Kaolin, CI 77499, CI 77491, CI 77266



Makijaż jest mineralny, czyli skóra częściowo go wchłania, a częściowo po prostu się osypuje, więc bardzo łatwo go zmyć. Jeśli kiedyś będę potrzebowała mocniejszego makijażu na ważną imprezę, to kupię sobie bazę pod makijaż i będzie pozamiatane. Wiem, że kosmetyki Annabelle można mieszać z olejem albo wodą. To może być przydatny patent dla osób zmagających się z problemem suchej skóry. Prawdopodobnie zwiększa też trwałość makijażu, ale ja jeszcze nie próbowałam tej metody, bo zwyczajnie tego nie potrzebuję. Jestem zadowolona z efektu jaki daje mi nakładanie makijażu sauté na twarz posmarowaną cienką warstewką ulubionego kremu.


Podsumowując myślę, że kosmetyki Annabelle Minerals są bardzo dobre i niesamowicie wydajne, ale chociaż są też ekologiczne, to żałuję trochę, że nie poszukałam czegoś bardziej zero waste. Opakowania Annabelle są z plastiku, a tymczasem rynku można już znaleźć firmy, które produkują kolorówkę w opakowaniach z odzysku, np. Couleur Caramel, francuska firma z certyfikatem Ecocert. Następnym razem będę uważniejsza albo lepiej - sama zrobię refill DIY, żeby nie marnować pięknych pudełeczek. Myślę, że fajnie byłoby wypróbować przepisy z książki Bei Johnson.


Tutaj więcej informacji o składach i cenach kosmetyków Annabelle: eshopannabelle.com


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty